Posądzona o ćpanie przegrałam zakład...
Komentarze: 0
Kurde zostalam posądzona o ćpanie :(
I to przez matke Korasa... heh :) W sumie niech se babka myśli co chce, ale nie dzieli swoimi myślami z Korasem, bo ja na tym źle wychodzę i mam przesrane, np. dzisiaj, wychodzę sobie legalnie(no, może nie calkiem...) ze szkoly w celu skserowania sprawdzianu z poloka i patrza idzie Korasiątko, no to mu rycza jak najglosniej "cześć", a on na mie z ryjem po co jo u niego bylam w piątek. No to jo rypka i leca w strona ksero a Siano sie stanęla i myśli... No to czekom na nia i sie zastanawiom co jo mu takiego w tyn piatek zrobilam... Nagle mi sie przypomnialo, że przeca my u niego byly, ale go nie bylo :)) I że gadalam z jego matką... fany jazz :]
Potem jakos staralam sie unikać Korasa, ale na którejś przerwie (przed moją religią) nieszczęśliwy wypadek sprawil żem go spotkala :( Skoczyl na mie i próbowol przewrócić gnój jeden, ale mu sie spomnialo, że potrzebuje drobne i zaczol coś czarować... Potem przyszly dziolszki, Chudy z paluszkami i takim oto sposobem spóźnilam się na rele :))
Nieźle...
Ale najdupniejsze w tym moim nudnym dniu jest to, żem przegrala zaklad o pifko :(((((((((((((((((
Nomalnie idzie sie zalamać...
Zalozylam się z Matikiem, który pedziol że jest zly na Sófka, że sie do niej w poniedzialek odezwie pomimo tego, że jest (niby)zly na nia :))
I on sie richtich do ni nie odezwol, no jo nie moga...
Jak on mógl??
Już sie psychicznie nastwilach na te piwo a tu gówno... Ale wściekla jestem...
Ida sie wyladować na GG.
NajRa!
Dodaj komentarz